piątek, 26 października 2012

świadomość, podświadomość, nadświadomość.


Fragment z bloga : http://www.rozwójduchowy.net


(...)
Podstawowy podział umysłu obejmuje trzy części. Dzieli się tak ze względu na funkcje, które pełni. Dobre zrozumienie tych funkcji pozwoli nam lepiej zrozumieć zasadę działania tego wspaniałego narzędzia, jakim jest umysł.
1. Podświadomość – (niższa jaźń) jest to część umysłu odpowiadająca za działania nieświadome. Podświadomość ma kontrolę nad wszystkimi procesami ciała. Utrzymuje prawidłowy przepływ energii, kontroluje oddech, krążenie krwi, trawienie itp. Steruje także czynnościami wyuczonymi przez ciało. Jeśli się czegoś nauczymy, podświadomość potrafi powtarzać pewne zachowania czy działania. Jest ona wyposażona w wspaniałe mechanizmy służące do zapamiętywania. To podświadomość (dalej PŚ), utrzymuje w swoim polu wszystkie wspomnienia.
Jest często nazywana niższą jaźnią, nie dlatego że jest w jakiś sposób gorsza. Jest jakby młodszym bratem pozostałych jaźni. Nie ma własnej świadomości. Nie potrafi oceniać i myśleć. Jest często przyrównywana do zwierzątka, które wiernie powtarza wyuczone rzeczy. Nie ocenia czy są one korzystne, czy nie, po prostu je powtarza.
Podświadomość może się uczyć. Dzieje się tak poprzez częste powtarzanie danego wzorca zachowania, lub bardzo silną jednorazową koncentrację na wzorcu. Częste powtarzanie jest właśnie wykorzystywane w afirmacjach.
Porozumiewa się językiem uczuć, skojarzeń i wyobrażeń. Dlatego o wiele łatwiej zapamiętujemy uczucia, niż np. ciągi liczbowe. Warto o tym pamiętać przy pracy z podświadomością.
2. Świadomość – ( średnie ja). Świadomość, to jest ta część jaźni, z którą się identyfikujemy. Jest na tyle rozwinięta, że potrafi logicznie myśleć i porównywać. Potrafi wybierać i tworzyć. Jej głównym atutem jest wola.
Świadomość jest myślicielem. Często prowadzi się wewnętrzny dialog w umyśle. To właśnie świadomość rozmawia z podświadomością. Świadomość dostaje informacje zapamiętane przez PŚ i na tej podstawie analizuje aktualną sytuację. Dzięki temu świadomość może oceniać i porównywać rzeczy. Może wybierać
Obie jaźnie kontaktują się ze sobą tak telepatycznie.
Niższe Ja słucha uważnie swojego „starszego brata”. Natomiast średnie Ja nadaje znaczenia zdarzeniom. Jeśli coś się zdarzy, świadomość może ocenić zdarzenie i powiedzieć: „To jest dobre, tego się trzeba trzymać”. Albo: „to jest złe. Uciekamy!”. I podświadomość to zapamiętuje. Kojarzy zdarzenie z wywołanym uczuciem i pamięta wzorzec według którego ma się zachowywać. Dlatego tak ważna jest prawidłowa ocena tego, co widzimy i doświadczamy. Jeśli świadomość źle oceni zdarzenie, podświadomość zapamięta jak się ma zachowywać.
Takie procesy zachodzą podczas rozwoju dziecka w wieku od 0-3 lat. Wtedy to, jeszcze niewykształcona świadomość ocenia tak, jak oceniają to rodzice, a PŚ wszystko zapamiętuje. Potem można mieć lęki, albo inne problemy (lenistwo, depresje, uczucie niemocy i przytłoczenia rzeczywistością, nienawiść do ciała, niekorzystne zachowania w różnych okolicznościach). Wszystkie te niekorzystne programy tkwią w umyśle i sabotują przyszłe życie człowieka. Dlatego warto się od nich uwolnić zamieniając je na pozytywne. W tym wypadku całkiem świadomie i przytomnie możemy wybierać jak się chcemy zachowywać. Nie trzeba już być marionetką programów z dzieciństwa. Teraz całkiem świadomie możemy wybrać jak chcemy się przejawiać.
3. Nadświadomość – Wyższe Ja. To jest Wyższa inteligencja. Boska cząstka w Tobie. Źródło miłości, radości, szczęścia, inspiracji. Można się także z nią kontaktować. Wyższa jaźń, potrafi rozwiązać nasze problemy i robi to bez problemu. Jest dostrojona do najwyższych poziomów wibracyjnych, do boskości. Żeby się z nią skontaktować, najpierw trzeba mieć uporządkowaną Niższą i Średnią jaźń. I tym się tutaj zajmiemy.

Podsumowanie:
Średnie ja (świadomość) uczy niższe ja (podświadomość) jak istnieć w tej rzeczywistości. Podświadomość zapamiętuje wszystkie wzorce zachowań i interpretacji jakie jej wpojono. Poczym odtwarza nieustannie te wzorce w życiu, bez względu na to czy są one korzystne, czy nie. Ważne by były wyuczone.
Podświadomość uczy się za pomocą wyobrażeń i uczuć.


autor artykułu: AnandaNa

piątek, 12 października 2012

Negatywizm wg. Eckharta Tolle'a w " Potęga teraźnieszości"


Negatywizm: jak się nim posługiwać i jak się go wyrzec

Wszelki opor wewnętrzny odczuwa się jako rodzaj negatywizmu. Wręcz można powiedzieć, że
wszelki negatywizm jest tożsamy z oporem. W tym kontekście są to nieomal synonimy. Istnieje
szeroki wachlarz postaw negatywnych - od irytacji lub zniecierpliwienia aż po wściekłą furię, od
przygnębienia czy ponurej urazy aż po samobojczą rozpacz. Kiedy pod wpływem oporu dochodzi do głosu ciało bolesne, byle drobnostka potrafi wywołać silną reakcję negatywną: gniew, depresję lub głęboki żal. Ego wierzy, że dzięki negatywizmowi zdoła manipulować rzeczywistością i uzyska to, czego pragnie. Wierzy, że uda mu się w ten sposob wywołać pożądaną sytuację bądź unicestwić niepożądaną. Jak słusznie stwierdza autor Lekcji cudów, cierpienie zawsze podszyte jest nieświadomą wiarą, że „kupisz" sobie za nie przedmiot swoich pragnień. Gdybyś rzekomy „ty" 

strona 82

- czyli umysł - nie wierzył, że cierpienie może wywołać skutek, o jaki ci chodzi, po co byś je stwarzał? Prawda jest oczywiście taka, że negatywizm wcale nie daje pożądanych skutkow. Nie tylko nie wywołuje sytuacji, jakiej byśmy sobie życzyli, ale uniemożliwia jej pojawienie się
Zamiast unicestwić sytuację niepożądaną, jedynie ją utrwala. Cała jego „skuteczność" sprowadza się do wzmacniania ego - i z tej właśnie przyczyny ego uwielbia wszystko, co negatywne.
Gdy już utożsamiłeś się z czymś negatywnym, nie chcesz wyrzec się tego utożsamienia, a na głęboko nieświadomym poziomie wcale nie pragniesz pozytywnej zmiany. Zagroziłaby ona bowiem twojej tożsamości, zgodnie z ktorą masz być przygnębiony, wściekły i skrzywdzony. Wszelkie pozytywne wpływy, jakie pojawią się w twoim życiu, będziesz więc ignorował, negował lub
sabotował. Jest to częste zjawisko. A zarazem zupełny obłęd.
  To, co negatywne, jest absolutnie sprzeczne z naturą. Ponieważ zaś wszystko, co negatywne, zanieczyszcza psychikę, istnieje głęboki związek między zatruciem i zniszczeniem przyrody a ogromnymi pokładami negatywizmu, nagromadzonymi w zbiorowej psychice ludzkiej. śadna inna
forma życia na kuli ziemskiej nie wie, co to negatywizm: znany jest on wyłącznie ludziom; żadna też spośrod innych form życia nie zadaje gwałtu planecie, ktorej zawdzięcza samo swoje trwanie, ani planety tej nie zatruwa. Widziałeś kiedyś nieszczęśliwego delfina, żabę, ktora miała problemy z
samooceną, kota, co nie potrafił się zrelaksować, albo ptaka, hołubiącego nienawiść i urazę? Jedynie zwierzęta, żyjące w bliskim kontakcie z ludźmi i poprzez nich wchodzące w kontakt z ludzkim umysłem oraz jego obłędem, zdradzają czasem coś w rodzaju negatywnych skłonności czy objawow
nerwicy. Przyjrzyj się dowolnemu zwierzęciu lub roślinie i ucz się od tego żywego organizmu, jak w pełni akceptować to, co j e s t -jak poddać się teraźniejszości. Niech zwierzę lub roślina uczy cię Istnienia. Niech cię uczy rzetelności - tego, jak być jednią, jak być całym, być sobą, być rzeczywistym. Niech cię uczy, jak żyć i umierać - i jak z życia i z umierania nie robić problemu.

Podstawy Jogi Królewskiej , Rammurti S. Mishra (fragmenty)


(...)Wszechświatem rządzą odwieczne prawa, które nigdy nie zawodzą. Prawami tymi zawiaduje sugestia świadomości podstawowej. Działa ona we wszystkich istotach, w każdym miejscu i czasie, we wszystkich zdarzeniach i rzeczach (...)
       W pierwszej lekcji zostało podanych osiem członów, czyli stopni jogi. Trzema ostatnimi były: dharana (przykucie uwagi do miejsca na zewnątrz lub wewnątrz ciała), dhjana (sugestia) i samadhi
(rozwój woli oraz intuicji). Są one niezbędne do osiągnięcia  najwyższej świadomości. Najważniejszym z nich jest sugestia. Sugestia to podstawowa przyczyna wszelkich zjawisk mentalnych.(...)
Ona jest najstarszą i najpotężniejszą siłą przyrody. Ciągle, w każdej chwili poruszamy się dzięki naszej sugestii. Najpierw myślimy, potem zaś działamy. (...)
     (...)Wszelka wiedza była tutaj przed tobą i przed powstaniem tego świata. Będzie ona trwała wiecznie — przetrwa ciebie i świat. I to także stanie się za sprawą wielkiej siły sugestii.

Prawo sugestii, prawo boskiej woli jest niezawodne i absolutne.(...)
    (...)   6. Autosugestia. Jest to sugestia, którą praktykujący stosują wobec siebie samych, aby osiągnąć doskonałość w jodze. W różnych rodzajach sugestii posługujemy się siłą umysłu i myślami, które są podstawą wszelkiej sugestii. Nikt nie wypowiedziałby słowa ani nie uczynił gestu, gdyby nie było to wynikiem jakiejś myśli. Słowa i czyny są tylko narzędziami myśli, którą wyrażają.
        A zatem wszystkie sugestie są kontynuacją sugestii mentalnych: powstają w umyśle i w umyśle się roztapiają. Podstawa wszystkich sugestii, sugestia mentalna, jest niezależna. Pozostałe
rodzaje są zależne od myśli. Jeśli w jakiejś mierze kontrolujesz twój umysł i fale mentalne, a siła magnetyczna, która wyraża twój wewnętrzny stan, promieniuje na innych ludzi, ulegają oni wpływowi tej siły, zapominają o cierpieniu i zmartwieniach, stają się spokojni i łagodni. Opanowują wówczas swe słabości i stosownie do własnego przygotowania rozwijają w sobie siłę woli. Widząc
twoją radość przy praktyce jogi i w codziennej pracy, stają się oni doskonale spokojni nawet bez twojej rady. Dotyczy to przede wszystkim ludzi szczerych i gorliwych. Czują oni twój wpływ i
dostrzegają, że budzisz ich umysły. Zdają sobie sprawę z twojej pomocy, opieki oraz przewodnictwa i zdarza się, że sami wstępują na ścieżkę jogi. Oto dlaczego ludzie wędrują od guru do guru, od
mistrza do mistrza, chcąc zdobyć przy jego pomocy „siłę mentalną".
I to właśnie jest sugestia mentalna. Sugestie mentalne są tak rzeczywiste jak otaczający nas
wszechświat. Myśli są przedmiotami i przedmioty są myślami. Energię tworzy i kontroluje umysł.
         Sugestia mentalna jest najpotężniejszą siłą na świecie. Umysł to wszechświat, a wszechświat to manifestacja Kosmicznego Umysłu. Myśl jest materią i wszystkie rzeczy materialne są jedynie ekspresją umysłu. 
Fal mentalnych, siły mentalnej nie wiążą przyczyny, skutki, czas i przestrzeń. Fale twego umysłu mogą docierać do gwiazd oddalonych o miliony kilometrów. W jednej chwili możesz przekazać
twe myśli osobie, która znajduje się daleko od ciebie. Możesz poznawać zdarzenia minione i przyszłe w podobny sposób, jak na rozłożonej mapie przemierzasz różne kraje. Możesz osiągnąć
te niezwykłe zdolności dzięki praktyce jogi. Twój umysł może stać się doskonałym nadajnikiem i receptorem, działającym równie niezawodnie jak prawdziwa radiostacja. Gdy czytasz książkę
lub gazetę, kiedy widzisz coś, dotykasz, wąchasz czy słyszysz, sprawia to wszystko sugestia mentalna, chociaż zwykle nie zdajesz sobie z tego sprawy. Bez sugestii mentalnej nie mógłbyś słuchać
radia, wykładu czy koncertu, ani rozmawiającej z tobą osoby — nie mógłbyś w ogóle robić niczego. Kiedy dostrzegasz jakiś przedmiot, rozpoznajesz go i o nim myślisz, w każdej fazie tego procesu
obecna jest sugestia mentalna. Możesz czytać, dyskutować filozoficzne problemy, przeprowadzać dowody logiczne, rozważać przeróżne możliwości w samym tylko umyśle, nie korzystając z
sugestii słownej. Sugestia środowiskowa czyli sugestia otoczenia, odgrywa w rozwoju umysłowym ważną rolę. Wiąże się ona z przebywaniem wśród otaczających nas istot i przedmiotów. Jakakolwiek sugestia
pochodząca spoza umysłu i wywierająca na niego swój wpływ, zwie się sugestią środowiskową. Ma ona duże znaczenie w medytacji. Środowisko naturalne (wodospady, rzeki, lasy, morze) wpływa
wyraźnie na stan umysłu. Dlatego jogini wybierają do medytacji naturalne otoczenie. Również początkujący powinni przez czas jakiś odbywać swe praktyki medytacyjne na łonie przyrody, na
przykład w pięknym górskim zakątku. Nawet najbardziej niespokojny umysł ulega wpływowi takiego otoczenia. Jeśli początkujący nie robi postępów w medytacji, powinien zastanowić się nad korzystną
zmianą swego środowiska.
        Sugestię, którą kierujemy do własnej świadomości, nazywa się autosugestią. Może ona posiadać charakter słowny, mentalny lub środowiskowy. „Auto" znaczy „ja", sugestia oznacza wywieranie
na umysł bezpośredniego wpływu przy pomocy słowa, dźwięku, spojrzenia lub w jakikolwiek inny sposób. Autosugestia oznacza więc oddziaływanie, wpływanie na samego siebie. Autosugestia
jest podstawą skupienia. Kiedy mistrzowie nauczają jogi, jest to sugestią, natomiast gdy medytują, zachodzi autosugestia. Możemy dostrzec następujący fakt: albo przyjmujemy wciąż sugestie naszego
umysłu, albo też wpływamy nań poprzez własną sugestię. Kiedy trapią nas zmartwienia, dzieje się to za sprawą sugestii naszego umysłu. Czujemy się zniewoleni i bezsilni. A przecież możemy
sobie umysł podporządkować i stać się wolni. Ulegając sugestiom własnego umysłu, ludzie skazują siebie na cierpienie. Wszelkie sugestie winny być podporządkowane autosugestii. Muszą być
aprobowane, jeśli nie są sprzeczne z autosugestią i odrzucane, jeśli jej przeczą. Autosugestia jest bezpośrednim i dynamicznym środkiem do osiągnięcia samadhi. Gdy fale mentalne wyłaniają się z umysłu podświadomego, mamy do czynienia z sugestią, kiedy zaś następnie przyjmują
postać idei, wyobrażeń itp., stają się wówczas częścią świadomego umysłu i osobowości człowieka, który działa i reaguje właśnie pod ich wpływem. Jasne jest teraz, że za sprawą autosugestii siła
mentalna gromadzi się, aby wytworzyć jakikolwiek nawyk. Wszelkie sugestie mentalne, słowne czy środowiskowe, działają za pośrednictwem autosugestii. Możemy więc powiedzieć, że wszelkie
sugestie są autosugestią. Człowiek nie może wykonać żadnej pracy, jeśli nie wzbudzi w sobie odpowiednich sugestii. Ludzkie obawy, cierpienia i choroby zależą również od autosugestii. Jogini przestrzegają swoich uczniów przed dopuszczaniem do umysłu jakiejkolwiek destruktywnej sugestii. Większość ludzi cierpi z powodu destruktywnych sugestii pojawiających się w umyśle w postaci myśli i wyobrażeń, natomiast jogini są radośni i spokojni, w ich umysłach bowiem goszczą zawsze boskie sugestie.
      Sugestia jest kluczem do medytacji. Bez sugestii medytacja nie jest możliwa.  Złe sugestie przynoszą nieszczęście, dobre sugestie uszczęśliwiają. Najpierw sugestia pojawia się w umyśle w postaci wyobrażenia, myśli, rozumowania czy refleksji. Potem przechodzi w zmysły i mowę, aby wreszcie trafić do narządów działania i stać się działaniem.
    A człowiek jest właśnie taki, jakie są jego czyny.


poniedziałek, 10 września 2012

Medytacja. Osho ładnie tłumaczy co to jest.



Fragment OSHO
TECHNIKI MEDYTACYJNE
PORADNIK PRAKTYCZNY
(...)
Co to jest medytacja?

Medytacja to stan nie-umyslu. Medytacja to stan czystej swiadomosci bez zadnej
zawartosci. Zazwyczaj swiadomosc jest zapelniona smieciami, przypomina lustro
okryte kurzem. Umysl to ciagly ruch - poruszaja sie mysli, poruszaja sie pragnienia,
poruszaja sie wspomnienia, poruszaja sie ambicje - nieprzerwany ruch! Dzien po dniu.
Umysl funkcjonuje nawet gdy spisz - sni. Wciaz mysli, wciaz jest w zmartwieniach i
niepokojach. Przygotowuje sie do nastepnego dnia, tocza sie podziemne przygotowania.
To nie jest stan medytacji. Medytacja jest cos dokladnie odwrotnego. Gdy nie ma
ruchu i myslenie ustalo, nie porusza sie zadna mysl, nie wzbudza sie zadne pragnienie,
gdy jestes calkowicie wyciszony - to wyciszenie jest medytacja, i w tym wyciszeniu
poznaje sie prawde, nigdy inaczej. Medytacja to stan nie-umyslu.
A do medytacji nie dotrzesz przez umysl, gdyz umysl sam siebie napedza. Do
medytacji mozna dotrzec tylko odstawiajac umysl na bok, bedac spokojnym, obojetnym,
nieutozsamionym z umyslem; widzac przechodzacy umysl, ale nie utozsamiajac sie z
nim, nie myslac, ze „ja nim jestem”.
Medytacja jest swiadomoscia „ja to nie umysl”. Gdy ta swiadomosc wejdzie coraz
glebiej, powoli, powoli, pojawia sie chwile - chwile wyciszenia, chwile czystej
przestrzeni, chwile przezroczystosci, chwile, gdy nic sie w tobie nie wzbudza i wszystko
jest nieruchome. W tych chwilach ciszy poznasz kim jestes - i poznasz tajemnice tej
egzystencji.
Przychodzi pewien dzien, dzien wielkiego blogoslawienstwa, gdy medytacja staje
sie dla ciebie stanem naturalnym.
Umysl to cos nienaturalnego - nigdy nie bedzie twoim stanem naturalnym. Ale
medytacja to stan naturalny - który zatracilismy. Jest to raj utracony, ale raj, który
mozna odzyskac. Spojrzyj w oczy dziecka - spojrzyj, a zobaczysz ogromne wyciszenie,
niewinnosc. Kazde dziecko przychodzi w stanie medytacji, ale musi byc wprowadzone
w zwyczaje spoleczenstwa - musi byc nauczone myslenia, kalkulowania, rozumowania,
argumentowania; musi byc nauczone slów, jezyka, koncepcji, i powoli, stopniowo, traci
kontakt ze swoja niewinnoscia. Staje sie skazone, zanieczyszczone spoleczenstwem.
Staje sie wydajna maszyna; juz nie jest czlowiekiem.
Jedynym, czego potrzeba, jest odzyskanie tej przestrzeni. Juz jej zaznales, gdy wiec
po raz pierwszy zaznasz medytacji, bedziesz zaskoczony - pojawi sie w tobie wielkie
odczucie jakbys juz to znal. I to odczucie jest prawdziwe - juz to znasz. Zapomniales.
Diament zagubil sie w stercie smieci. Ale jesli zdolasz go odkryc, znajdziesz ten diament
ponownie - jest twój.(...)

czwartek, 12 lipca 2012

Uwalnianie się od swojego umysłu



"Jeśli ktoś pójdzie do lekarza i powie, że słyszy w głowie jakiś głos, lekarz najprawdopodobniej
odeśle go do psychiatry. Sęk w tym, że prawie ze wszystkimi ludźmi dzieje się coś bardzo
podobnego: przez cały czas słyszą w głowie jakiś głos albo kilka głosów. Są to przejawy
mimowolnych procesów myślowych, które możemy w każdej chwili zatrzymać, ale nie zdajemy
sobie z tego sprawy. Nieustanne monologi lub dialogi.
Zdarzało ci się pewnie spotykać na ulicy ludzi, którzy ciągle do siebie gadają czy mamroczą. Nie tak
znów bardzo różni się to od tego, co robisz ty sam i wszyscy inni „normalni" osobnicy, tyle że wy nie przemawiacie do siebie na głos. Wewnętrzny mówca komentuje, snuje domysły, osądza, porównuje, narzeka, lubi, nie lubi i tak dalej. To, co mówi, niekoniecznie ma jakikolwiek związek z sytuacją, w której właśnie się znajdujesz; może to być wspomnienie bliskiej lub dalekiej przeszłości, przymiarka do hipotetycznych przyszłych sytuacji bądź fantazje na ich temat. Gdy w grę wchodzą przyszłe zdarzenia, wewnętrzny mówca często wyobraża sobie, że coś idzie nie po jego myśli,
powodując fatalne skutki; popada wtedy w tak zwane zatroskanie. Czasem tej ścieżce dźwiękowej
towarzyszą wizje lub „filmy mentalne". Nawet jeśli głos wewnętrzny mówi coś, co wyraźnie się
wiąże z bieżącą sytuacją, interpretuje ją w kategoriach przeszłości. Dzieje się tak dlatego, że głosem
tym przemawia ten aspekt twojego umysłu, który jest owocem gruntownej tresury, ukształtowany
przez całą twoją przeszłość i przez zbiorową, odziedziczoną po przodkach umysłowość kulturową.
Widzisz zatem i osądzasz teraźniejszość przez pryzmat czegoś, co już przeminęło, uzyskujesz więc
całkowicie wypaczony obraz. Nierzadko się zdarza, że głos wewnętrzny jest najgorszym wrogiem
tego, w kim się gnieździ. Wiele osób żyje, nosząc we własnej głowie dręczyciela, który nieustannie
je atakuje, poddaje rozmaitym karom i wysysa energię życiową. Bywa to źródłem nieopisanych
cierpień i nieszczęść, a także chorób.
Mam jednak dobrą wiadomość: możesz się uwolnić od swojego umysłu. Jest to jedyna szansa
prawdziwego wyzwolenia. Pierwszy krok możesz zrobić choćby teraz. Postaraj się jak najczęściej
wsłuchiwać w głos, przemawiający z wnętrza głowy. Zwracaj szczególną uwagę na wszelkie
powtarzające się schematy, myślowe refreny - stare płyty gramofonowe, które grają ci w głowie być
może od wielu lat. To właśnie nazywam „obserwowaniem myśliciela". Innymi słowy - słuchaj głosu,
rozbrzmiewającego w twojej głowie, bądź w niej jako przytomny świadek.
Kiedy słuchasz tego głosu, zachowaj bezstronność. Nie osądzaj ani nie potępiaj niczego, co słyszysz, jeśli bowiem postanowisz zostać sędzią, będzie to dowód, że ten sam głos zakradł się z powrotem kuchennymi drzwiami. Wkrótce zobaczysz, jak się sprawy mają: tam jest głos, a tu jestem ja słuchamgo i obserwuję. Ta świadomość własnego jestestwa, poczucie własnej obecności, nie jest
myślą, lecz wyłania się spoza granic umysłu.
Gdy więc wsłuchujesz się w myśl, nie tylko jej jesteś świadom, ale i samego siebie jako świadka tej
myśli. Pojawia się zatem nowy wymiar świadomości. Wsłuchując się w myśl, wyczuwasz świadomą
obecność, swoje głębsze ,Ja", gdzieś — rzec by można - w tle czy też pod tą myślą. Traci ona wtedy
władzę nad tobą i szybko ustępuje, ponieważ nie zasilasz już umysłu poprzez utożsamianie się z nim.
Jest to początek końca mimowolnego, natrętnego myślenia.
Kiedy myśl ustępuje, czujesz, że mentalny nurt na chwilę traci ciągłość - pojawia się luka, w której
umysłu po prostu nie ma. Chwile te będą zrazu krótkie, najwyżej kilkusekundowe, stopniowo jednak
zaczną się wydłużać. W takich chwilach czujesz w sobie pewien szczególny rodzaj nieruchomej
ciszy i spokoju. Tak właśnie wkraczasz w swój naturalny stan bezpośrednio odczuwalnej jedni z
Istnieniem, którą zwykle przesłania umysł. Gdy nabierzesz wprawy, wrażenie cichego bezruchu i
spokoju jeszcze się pogłębi. Tak naprawdę jest ono bezdenne. Poczujesz też subtelną emanację
radości, wyłaniającą się z głębokich warstw twojego wnętrza: będzie to radość Istnienia.
Stan ten nie ma nic wspólnego z transem. Świadomość nie ponosi wtedy najmniejszego uszczerbku.
Wręcz przeciwnie. Gdyby spokój trzeba było przypłacić obniżeniem poziomu świadomości, a cichy
bezruch - osłabioną witalnością i czujnością, gra nie byłaby warta świeczki. W tym stanie
uaktywnienia wewnętrznych łączy jesteś dużo czujniejszy, dużo bardziej przebudzony, niż gdy
utożsamiasz się z umysłem. Jesteś w pełni obecny. Wzrasta też wówczas częstotliwość wibracji pola
energetycznego, któremu ciało fizyczne zawdzięcza życie.
Wnikając coraz głębiej w tę sferę „bezumysłu", jak ją czasem nazywają ludzie Wschodu, osiągasz
stan czystej świadomości. Własną obecność odczuwasz wtedy z taką siłą i radością, że w
porównaniu z nią stosunkowo mało ważne staje się wszelkie myślenie, emocje, twój organizm i cały
świat zewnętrzny. Nie jest to jednak egoizm, lecz brak ego. Stan ten pozwala ci przekroczyć granice
tego, co dotychczas uważałeś za „swoje ja". To, czego obecność wyczuwasz, jest w zasadzie tobą
samym, a jednocześnie czymś nieopisanie od ciebie ogromniejszym. Wrażenia, które próbuję tu
przekazać, wydają się może paradoksalne lub nawet wewnętrznie sprzeczne, ale nie znajduję na nie
innych słów."

Eckhart Tolle - Potęga teraźniejszości

wtorek, 19 czerwca 2012

Colin P. Sisson c.d.


Ludzkie dzieje to przede wszystkim historia walk o przetrwanie, ucisku i znęcania się ofiar
nad ofiarami, zmagań o dominację. Nie zawsze wiązało się to z otwartą agresją, ponieważ
ucisk może występować w przebraniu słabości. W relacji ciemiężyciel-ofiara to (naszym
zdaniem) ofiara kontroluje sytuację. Cięmiężyciel potrzebuje ofiary, by być ciemiężycielem.
Ofiara jest ofiarą zarówno z ciemłężycielem, jak i bez niego. Nie potrzebuje nikogo, by być
ofiarą.
Taki świat stworzyło nasze zaprogramowanie; dziś Jest on może trochę bardziej
cywilizowany – tysiąc lat temu konflikty rozwiązywano na polu bitwy, dziś są one
rozwiązywane głównie na poziomie emocjonalnym. Ale stopień przemocy niewiele się
zmienił; jest tylko o wiele mniej krwi i o wiele więcej bólu – bólu emocjonalnego.
Nasze zaprogramowanie kreuje przekonania i postawy, a te z kolei kształtują nasze myśli i
uczucia wobec świata i ludzi. To wpływa na nasze decyzje dotyczące funkcjonowania w tym
świecie. Sprowadzają się one do postanowień, Jak przetrwać. Decyzje i wybory prowadzą do
myśli i uczuć, a te z kolei wzmacniają nasze postawy i przekonania, których fundamentem
jest wiara w konieczność obrony i ataku. Cykl sam się powtarza; nie potrzeba nawet
zewnętrznych bodźców. I tak tworzymy własny gabinet ministrów – swój ego-system iluzji.
Naszym zdaniem, świat, w jakim żyjemy, jest taki, jakim go widzimy. Zmień widzenie
świata, a zobaczysz, że świat się zmieni. Mamy za sobą historię walki o przetrwanie – to jest
nasze uwarunkowanie. Co by było, gdybyśmy na chwilę zapomnieli o świecie, jaki znamy, i
wyobrazili sobie nowy, inny – świat pokoju i miłości.

piątek, 15 czerwca 2012

Sisson P. Collin " Wewnętrzne przebudzenie"


Świadomość serca jest świadomością całości, jest mądrością pojednania, współczucia i
współpracy. Ale, by poznać całość, musimy najpierw uświadomić sobie części. Co zamierza
intelekt? Co się dzieje z naszymi emocjami? Jaki przekaz płynie z naszego ciała? Dlatego tak
ważna jest samoobserwacja -jest drogą do przebudzenia i uzyskania zdolności do świadomego
wyboru i decyzji, drogą do opanowania swych myśli i uczuć, do przebadania swych
przekonań i postaw.

środa, 9 maja 2012

7 Zasad Huny


Z niego właśnie pochodzi fragment artykułu zamieszczonego poniżej, a jak się na koniec czytania dowiedziałem tekst źródłowy jest tutaj : http://www.rozwojduchowy.net/artykuly-48_anandana.html )


 Ponieważ czytając ten fragment odczułem jakbym to już wiedział kiedyś , tylko ta wiedza została gdzieś głęboko ukryta, a ten artykuł tylko mi ją przypomniał , postanowiłem go tu umieścić - może się komuś kiedyś przyda, pomoże sobie przypomnieć kim (być może )jesteśmy na prawdę.
(...) 3. MAKIA – Energia podąża za uwagą
Świat jest zbudowany z energii. Wszystko jest energią, a różni się „gęstością”, czy też jakością(wibracjami). Jednak to ta sama energia pod innymi postaciami. Bardzo ważną cechą energii jest to, że potrafi się skupiać i organizować. Człowiek jest skupiskiem najróżniejszych energii, dlatego przejawia się na bardzo szerokim paśmie rzeczywistości.
Ciało człowieka jest zbudowane z atomów, a te z kolei nie są niczym innym jak energią, tyle że niskowibracyjną. Subtelniejszym ciałem człowieka jest ciało eteryczne, przewodzące subtelniejszą energię niezbędną do życia. Jeszcze subtelniejszym ciałem energetycznym jest ciało astralne. To w nim mieści się energia uczuć. Jeszcze wyżej jest ciało mentalne, wypełnione delikatną energią myśli. Najsubtelniejszym ciałem otaczającym człowieka, jest ciało przyczynowe. Na tym poziomie wszyscy jesteśmy jednością. Na tym poziomie, wszyscy „nachodzimy” na siebie i tworzymy jedną całość.
Człowiek jest po prostu pewnym skupiskiem (zagęszczeniem energii), jednak najsubtelniejsze przenikają się wzajemnie. Dlatego nie ma oddzielenia. Nie jesteśmy oddzieleni od Boga, od wszechświata, od samych siebie. Wszyscy jesteśmy tym światem. Takie podejście potrafi wzbudzić nieograniczoną miłość do istnienia. Warto nad tym pomedytować.
Energia podąża za uwagą. Mamy wolną wolę i tą wolą potrafimy kierować energią. Możemy ja posłać gdziekolwiek chcemy i zrobić z nią cokolwiek chcemy. Jest to podobne do przemieszczania się świadomości. Ogniskując świadomość na jakiejś rzeczy powodujemy ruch energii, a ruch powoduje wzrost (doenergetyzowanie), lub utratę energii. Czyli to na czym się skupiamy, to w nas się rozwija. Z kolei to czym się nie zajmujemy, zanika.
Tworząc myślokształt, dajemy mu energię. Taka myśl trwa przy nas i oddziałuje na nasze ciała wyższe. Jest tak silna jak energia, z której powstała. Możemy tą myśl wzmacniać, posyłając jej więcej energii, czyli świadomie o niej myśleć. Wtedy uwaga skupiona jest na myśli i energia tam podąża. Można też osłabić dany myślokształt. Aby to zrobić warto sobie uświadomić jego nieprzydatność i absurdalność. Wtedy podświadomość przestaje kierować do niego energię. Można go także zastąpić jakąś inną myślą, na której trzeba się skupić, aby stała się mocniejsza od starej.
Tak właśnie działają afirmacje. Dostarczamy tyle energii nowej myśli, aby zastąpić starą. Im więcej energii ma stara myśl, tym więcej należy dostarczyć nowej myśli, aby nastąpiło całkowite wyparcie. Dlatego niektóre tematy tak trudno się afirmuje i jest to czasochłonne. Ponieważ stare myślokształty są ugruntowane i posiadają spory potencjał energetyczny.
To czym się zajmujemy rozwija się w poszczególnych ciałach energetycznych. Dlatego warto dbać o czystość własnych energii. Nie tylko czystość ciała, ale także czystość pożywienia, czystość uczuć i myśli.
Własną świadomością możemy kierować energią. To zjawisko wykorzystuje się w rozwoju duchowym. To na czym się skupia umysł staje się rzeczywistością. Nie ma od tej zasady wyjątków. Nie bez powodu człowiek jest nazwany wielkim kreatorem. Nie bez powodu jesteśmy boskimi dziećmi. Mamy wolną wolę i moc kreacji, dlatego możemy bawić się w nieograniczonym wszechświecie.
W miarę rozwoju, dochodzi się do punktu, kiedy kreacja staje się niepotrzebna. Wyraźnie widać, że wszystkie rzeczy zależą od umysłu i od poglądu na rzeczywistość. Wtedy przychodzi czas wyjścia ponad tą zabawę z materią, do świadomości boskiej. (...)

czwartek, 19 kwietnia 2012

Kochaj bliźniego swego.

Fragment: książki :

Stanisław Górski
Joga w terapii i profilaktyce.
Ustrzyki Dolne 2002 rok


"Na Zachodzie rządzi pieniądz, egoizm i „Ja”, trudno więc jest praktykować uduchowione medytacje, bo jak pogodzić to z tym, że każda religia zaleca kochać bliźniego jak siebie samego a społeczność Zachodu najczęściej traktuje to odwrotnie - kochaj bliźniego aż koszula spadnie z niego."


no i po sprawie.

wtorek, 27 marca 2012

Podział terytoriów. Równy ? Właśnie - .....ówno prawda.

Fragment artykułu ze stony Zwierciadło.pl
Cały artykuł znajdziecie tutaj : http://zwierciadlo.pl/2012/psychologia/zrozumiec-siebie/odkrycie-prawdziwej-natury-artykul-kasi-wezowski



"(...) Zdefiniowanie ról kobiecej i męskiej
Zakochanie jest bardzo ważnym momentem, kiedy otwieramy się na drugą osobę. W pierwszym okresie zakochania może wręcz dojść do fuzji dwóch osobowości i już nie wiadomo, kto jest kim. Całe życie koncentruje się wtedy na naszym partnerze. Po pewnym czasie kokon, który zakochani sobie razem stworzyli staje się jednak za ciasny. To jest moment, kiedy kochankowie potrzebują na nowo zdefiniować granice chroniące ich tożsamość przez całkowity zagarnięciem przez drugą osobę oraz na zdefiniowanie kobiecej i męskiej roli w związku.
Połączenie
Jeżeli podejmiemy decyzję, że chcemy z kimś być na stałe, wtedy trzeba zrobić w naszym życiu przestrzeń na zmiany. Bycie z drugim człowiekiem wymaga wypracowania sobie nowych zasad, które odpowiadają obojgu. Związek jest jakby połączeniem dwóch ogrodów, dwóch całości, które do tej pory istniały oddzielnie. Nie będzie wtedy rozwiązaniem zdeptać partnerowi pokrzywy, żeby zasadzić poziomki. Jeżeli właśnie pokrzywy stanowiły część jego ogrodu, to trzeba je również przyjąć i zaakceptować, a powoli zaczną same zmieniać swoją postać i przeobrażać się w piękne kwiaty pod dotykiem partnera. Wspólny ogród wymaga dużo opieki i czułości z obu stron. Staje się on też zależny od wspólnego codziennego podlewania. W związku również ważne jest, żeby umieć być zarówno silnym i słabym, opierać się i być oparciem. Tworzenie rodziny polega na wzajemnej współzależności."

No i nic dodać nic ująć , nie można dać  "zagrabić" całego terytorium, całego "ogrodu".

Sukces. Zawodowy ? Duchowy? Który jest prawdziwym sukcesem ?

Anthony de Mello "Przebudzenie"
(...)
Kto ustala kryteria sukcesu? Wygłupione społeczeństwo! Głównym jego zadaniem jest utrzymywanie ludzi w chorobie! Im szybciej zdasz sobie z tego sprawę, tym lepiej. Wszyscy oni są chorzy. To lunatyczni szaleńcy! Zostałeś prezesem przytułku dla obłąkanych i jesteś z tego dumny, mimo iż to nic nie znaczy. Bycie prezesem korporacji nie ma nic wspólnego z życiowym sukcesem. Posiadanie wielkich pieniędzy nie jest równoznaczne z odniesieniem w życiu sukcesu. Odniesiesz sukces, jeśli się obudzisz! Wówczas nie musisz nikomu się tłumaczyć ani wyjaśniać; nie obchodzi cię, jak o tobie ktoś myśli czy mówi. Nie masz zmartwień, jesteś szczęśliwy. I to właśnie nazywam sukcesem. Dobra praca, dobra opinia, nie mają nic wspólnego ze szczęściem czy sukcesem. Nic! Są całkowicie od tego niezależne. To, co niejednego dzisiaj naprawdę obchodzi, kryje się przede wszystkim w obawie, co o nim pomyślą dzieci, najbliżsi sąsiedzi, jego żona. Powinieneś być sławny. Nasze społeczeństwo i kultura wbija nam to do głowy rano i w nocy. Naśladujcie ludzi, którzy tego dokonali! Czego dokonali? Jedynie zrobili z siebie głupców. Całą swą energię zainwestowali w coś, co pozbawione jest wartości. Przestraszeni i zagubieni – są kukiełkami jak i cała reszta. Spójrz, jak dumnie stąpają po scenie. Spójrz, jacy są wytrąceni z równowagi, jeśli przydarzy im się plama na koszuli. I ty to nazywasz sukcesem? Spójrz, jacy są przerażeni swoją wizją, że gdzieś tam nie zostaną wybrani ponownie. I ty to nazywasz sukcesem? Są ciągle kontrolowani, poddawani nieustannej manipulacji. Nie potrafią cieszyć się życiem. Stale są napięci i pełni lęku. Czy to jest dla człowieka naturalne? Czy wiesz, dlaczego tak się dzieje?  Z jednego tylko powodu. Ci ludzie utożsamiali się z pewnymi etykietkami. Dokonali identyfikacji swego „ja” z pieniędzmi, stanowiskiem bądź zawodem. I to był ich błąd.  Słyszeliście historię o prawniku, który otrzymał rachunek za prace hydrauliczne? Mówi do hydraulika:
– Chcesz dwieście dolarów za godzinę roboty? Nawet ja tyle nie otrzymuję za swoją pracę.
A na to hydraulik:
Ja też, jako prawnik, nie zarabiałem tak dużych pieniędzy.  Możesz być hydraulikiem, prawnikiem, biznesmenem czy księdzem, ale nie ma to istotnego znaczenia dla „ja”. Ciebie to nie dotyczy. Jeśli jutro zmienisz swój zawód, to tak, jakbyś wymienił ubranie. „Ja” pozostaje nietknięte. Czy ty jesteś swoim ubraniem? Czy jesteś swoim imieniem? Czy jesteś swoim zawodem? Przestań się z nimi utożsamiać! One przychodzą i odchodzą.
Jeśli to zrozumiesz, nic nie jest w stanie cię dotknąć. Podobnie jak i komplementy czy pochwały. Kiedy ktoś mówi: „Jesteś wspaniały”, to o czym on właściwie mówi? Mówi o „mnie”, a nie o „ja”. To „ja” nie jest ani wspaniałe, ani kiepskie. „Ja” nie jest zwycięstwem ani porażką. Nie jest żadną z tych etykietek. Te przychodzą i odchodzą. Zależnie od kryteriów ustalonych przez społeczeństwo. Zależą też od twych uwarunkowań. Uzależnione są od humoru osoby, która przypadkiem akurat z tobą rozmawia. Nie mają nic wspólnego z „ja”, które nie jest żadną z tych etykietek. „Mnie” jest genialnie samolubne, głupie, dziecinne – jest to wielki, duży osioł. Może więc zdobędziesz się na to, by powiedzieć: „Jestem osłem, wiem o tym od lat.” Uwarunkowana osobowość – czego więcej po niej się spodziewałeś? Dlaczego się z nią identyfikujesz? To przecież takie głupie! To nie jest „ja”, to jest po prostu „mnie”.  Chcesz być szczęśliwy? Ciągle trwające szczęście nie ma swej przyczyny. Prawdziwe szczęście też nie ma swej przyczyny. Nie możesz więc mnie uszczęśliwić. Nie jesteś moim szczęściem. Jeśli zapytasz przebudzoną osobę: „Dlaczego jesteś szczęśliwa?” Odpowie ci ona: „A dlaczego by nie?” Szczęście jest naszym stanem naturalnym. Szczęśliwość jest naturalnym stanem małych dzieci, do których Królestwo należy aż do chwili, gdy je powstrzymamy i zarazimy głupotą społeczeństwa i kultury. Aby zdobyć szczęście, nie potrzebujesz niczego robić, bo szczęścia zdobyć nie można. Czy ktoś z was wie dlaczego?  Ponieważ już je mamy. Jakże można zdobyć coś, co już się posiada? Dlaczego wobec tego nie doświadczacie go? Ponieważ musicie coś odrzucić. Musicie zrezygnować ze złudzeń. Aby być szczęśliwym, niczego nie trzeba dodawać, trzeba coś jedynie odrzucić. Życie jest łatwe, jest zachwycające. A jeśli jest trudne, to jedynie z powodu waszych złudzeń, waszych ambicji, waszej chciwości i nienasycenia. Czy wiecie, skąd to wszystko się bierze? Z utożsamiania się z rozmaitego rodzaju etykietkami.(...)

Wykorzystać zmienność umysłu . ( od Zwierciadło.pl)

http://zwierciadlo.pl/2012/zdrowie/joga-i-sport/wykorzystac-zmiennosc-umyslu#

poniedziałek, 26 marca 2012

Przebudzenie z iluzji.


Anthony de Mello "Przebudzenie"

(...)Myślisz, że pomagasz ludziom, bo ich kochasz. Jeśli tak, to chciałbym cię powiadomić, że
w nikim nie jesteś zakochany. Kochasz jedynie swą z góry przyjętą i pełną nadziei wizję tej
osoby. Pomyśl o tym przez chwilę. Nigdy nie byłeś zakochany w rzeczywistej osobie, byłeś
natomiast zakochany w swojej a priori przyjętej wizji tej osoby. I czy to nie jest właśnie
powód, dla którego się odkochujesz? Twoja wizja uległa zmianie, prawda? "Jak mogłeś mnie
do tego stopnia zawieść, skoro ja tobie tak ufałem?" – mówisz komuś. Czy rzeczywiście
ufałeś mu? Nigdy nikomu nie ufałeś! Przestań w to wierzyć! To część prania mózgu,
ufundowanego ci przez społeczeństwo. Przecież nigdy nikomu nie ufasz. Za jednym
wyjątkiem: ufasz jedynie swemu sądowi na temat danej osoby. Na co więc się żalisz? Prawda
jest taka, że nie lubisz przyznawać się do tego, że "mój sąd był nieprawdziwy". To cię zbytnio
nie zachwyca. Wolisz powiedzieć: "Jak mogłeś sprawić mi taki zawód".
A więc podsumujmy. Ludzie tak naprawdę nie chcą dojrzeć, nie chcą się zmienić, nie chcą
być szczęśliwi. Jak to mi kiedyś ktoś mądrze powiedział: "Nie staraj się ich uszczęśliwiać na
siłę, bo narobisz sobie kłopotów. Nie próbuj uczyć świni śpiewu. Stracisz swój czas, a i
świnię zdenerwujesz".(...)

środa, 11 stycznia 2012

SZUKANIE SWOJEJ DRUGIEJ POŁOWY.





Temat stary jak świat. Czy można tutaj powiedzieć , lub wymyśleć coś nowego ?


Ha , a jak się to stało, że są dwie połowy ? Coś musiało kiedyś być całe , że zostało rozpołowione. NO np. według Platona, u zarania dziejów istniały tylko istoty dwupłciowe, które w niczym nie przypominały dzisiejszych kobiet i mężczyzn. Jedna szyja podtrzymywała jedną głowę o dwóch twarzach, z których każda patrzyła w innym kierunku. Były niczym bracia syjamscy zrośnięci plecami. Miały dwa narządy płciowe, cztery nogi i cztery ręce.  Lecz pewnego dnia zazdrośni bogowie zdali sobie sprawę, że czterorękie stworzenie jest zadziwiająco pracowite, że dwie pary oczu nieustannie czuwają i trudno podejść je podstępem, cztery nogi bez większego wysiłku mogą długo stać i daleko zajść. Ale najgorsze było to, że istota obdarzona zarówno męskim, jak i żeńskim narządem płciowym była samowystarczalna w rozmnażaniu. Wtedy Zeus, władca Olimpu, rzekł:

„Mam pomysł, jak odebrać moc tym śmiertelnikom”. Cisnął piorun i rozpłatał owo stworzenie na pół. Tak narodzili się kobieta i mężczyzna. Wprawdzie liczba ludności na ziemi się podwoiła, ale jednocześnie ludzie poczuli się słabi i zagubieni. Odtąd musieli przemierzać świat w poszukiwaniu swej utraconej połowy, w poszukiwaniu czułego uścisku, w którym mogliby odnaleźć dawną moc, umiejętność obrony przed podstępem, odporność na zmęczenie i wytrwałość w pracy. I ten uścisk, w którym dwa ciała zlewają się na powrót w jedno, nazywamy dziś seksem.  Czy to jest prawdziwa historia?

No a jak WY rozpoznaliście lub macie zamiar rozpoznać  swoją "Drugą Połowę" ? 
Czy istnieje coś takiego jak " Druga Połowa" ?
 No , zakładam ,że większość z Was powie : Oczywiście , że istnieje. 
No tak , łatwo powiedzieć , ale ilu ją znalazło ? 
Ba , a ilu tak na prawdę szukało. A jeśli szukało, to jak ? Mieli jakiś plan ? Czy podjęli jakieś systematyczne działania , poszukiwania , nie wiem, rozpisali konkurs na Facebook'u ? Czy mieli jakiś TOP 10 ? Czy były półfinały i finały rozgrywek ?
Czy po prostu czekali , czekali, .... aż się doczekali- tak po prostu.   
Część z Was odpowie : po prostu to się wie.
No a  pytanie koronne : Skąd ta PEWNOŚĆ ?

No znaleźć ją to jedna sprawa, ale jak się upewnić , że to na pewno nasza "Druga Połowa "? 
Bo przecież możesz przechodzić koło tej "swojej połowy" setki razy , i co z tego ? 
Musi być jakiś uniweralny klucz do pewności, jakiś test autentyczności , życia nie starczy żeby sprawdzić wszystkie możliwości na chybił trafił.I co ? Bingo ? Czy kicha ? 50/50 ?
No i  jak ją rozpoznać ?
Zawsze można uciąć temat mówiąc , że jeśli ktoś nie potrafi rozpoznać swojej "Drugiej Połowy" to nie zasługuje na to , żeby ją poznać, ale to moim zdaniem nie załatwia tematu.


Paulo Coelho w jednej ze swoich książek podaje nam rozwiązanie "na tacy " :

"Popatrzył na pełną oddania i ufności twarz dziewczyny. Z głębi serca pragnął, by zrozumiała jego nauki. Przecież była jego Drugą Połową, choć tego jeszcze nie wiedziała, taka młoda, ciekawa ludzi i świata. (...)
Przed nim na parapecie siedziała jego Druga Połowa. Widział świetlisty punkt nad jej lewym ramieniem i żałował, że zgłębił Tradycję. Bo może gdyby nie ten punkt, to nie zakochałby się w tej kobiecie.(...)
- Brido, nie ma człowieka, który by nie odnalazł swojej Drugiej Połowy(...)
- Wszyscy w jakimś momencie życia spotykamy ją i rozpoznajemy. Gdybym nie był Magiem i nie dostrzegłbym świetlistego punktu nad twym lewym ramieniem, dłużej by mi zajęło odkrycie, że ty nią jesteś,
"


No i niby wszystko ładnie, pięknie ...... a tu ......... ktoś zabija nam ćwieka :

 „W miłości nie wolno obawiać się ryzyka, i sama się o tym przekonasz. Od tysięcy lat ludzie poszukują się i odnajdują.Nagle uświadomił sobie, że może się myli. Istnieje zawsze pewne ryzyko. Tylko jedno: że w tym samym wcieleniu ktoś spotka na swojej drodze więcej niż jedną Połówkę."


No ale tutaj wkraczamy już w świat magii. I może właśnie to jest to : MAGIA.
A z magią może być różnie - trzeba jak z jeżem - ostrożnie.


Życzę powodzenia w poszukiwaniach.


P.S. 
A może, jak mówi poeta : "Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go!" ;-)